lubię oglądać eurowizję. bawmy się! :)
jeżeli swoje szczęście uzależniasz od działań innych, to masz przesrane. kropka.
czy powiedziałem właśnie „dziękuję” do automatu w Ikei, który zrobił mi kawę? być może.
czy źle się z tym czuje? nie :)
to smutne, że ludzie tak często nie mają jaj, by żyć po swojemu
pierwszy raz od 6 lat byłem (ze sobą) u fryzjera. już zdążyłem zapomnieć jak przyjemne to doświadczenie :) fajnie jest znowu „wyglądać” :)))
no tak. śmiałem się: „ciekawe co jutro”. i mam.
awarii dzień 4-ty. dzisiaj znowu piec, zawór przecieka, woda leci 🤷 a więc był zimny poranek.
aż się boję to napisać, ale… ciekawe, co jutro? 😂
w poniedziałek zatkana kanalizacja, we wtorek zepsuł się piec, no to dzisiaj samochód. tydzień awarii, dzień 3 :)
córka mówi, że jutro chyba ja się zepsuję. ciekawe, czy na siłowni, czy na tańcach.
tak w ogóle to w kwietniu minęły mi dwa lata od kiedy zacząłem uczyć się tańczyć. ponad 800 godzin na sali tanecznej. nadal jestem zakochany,
ale zastanawiam się czasem co dalej.
pierwszy raz od bardzo dawna odpuściłem sobie zajęcia na siłowni przez 5 dni z rzędu (!). ostatni raz byłem w czwartek.
i dzisiaj podczas drugiej godziny jazzu łapały mnie skurcze. przypadek?
i don’t think so….
ależ mi się to podoba…
no i dokonało się. czwartek wieczór, po 5 godzinach treningów zamiast jeść smacznego burgera czy inny fastfood, wpieprzam surówkę z marchewki z pietruszką i pestkami. i do tego mi to wszystko mega smakuje.
dzięki lidlomix. dzięki cgpt. pilnujcie mnie dalej.

uzależniony od rozwoju, ćpun postępu. dzień dobry
siedzę przy komputerze, pracuję sobie, i ciągle przebieram nóżkami i już nie mogę się doczekać kiedy (już za chwilkę! za momencik!) to odłożę i pójdę na salę fitness. sam nie wiem w którym momencie pokochałem odpoczywanie męczeniem się.
prawda o życiu jest taka, że jak wypijesz dwie kawy i kubek herbaty, to potem będziesz dużo sikać.
i to wcale nie jest problem.
problem masz wtedy, gdy nie masz takiego problemu.
// tak, wiem. mnie czasem również dziwią wnioski do jakich dochodzę z rana.
ostatnie lata mojego życia to dziwne i kontrowersyjne wybory. są one najlepszą rzeczą, jaką mogłem dla siebie zrobić, albo najgorszą.
jest też 3. opcja: w skali świata nie ma to znaczenia. i ta opcja jest najlepsza – oznacza, że w zasadzie mogę robić co mi się podoba
no trochę mi się dostało się za dzisiejszego kebaba. i słusznie.

dobra, właściwie to od 5 godzin nie wyszedłem z kuchni i czuję się trochę jak służący… przynieś, podaj, pozamiataj (dosłownie!). a potem umyj. ale jestem mega zadowolony, kilka dań gotowych, każde mega w smaku (MEGA!). no Lidlomix daje radę. zobaczymy co powiedzą goście.
pracuj chłopie! czas już na śniadanie…

mam w domu urządzenie do pieczenia (m.in.) chleba. ostatnio jednak niezbyt często ten chleb piekę. czas to zmienić. albo pozbyć się maszynki.
a więc umowa: jeżeli do końca kwietnia nie upiekę 3 chlebów, oddaję maszynkę. w maju ma ich być minimum 5.
pierwszy już się piecze.
zmniejszyłem ostatnio z 4 do 3 liczbę łyżeczek cukru, który dodaję do dużego dzbanka herbaty, którą codziennie przygotowuję. taki cukrowy sukces 💪
to nadal moja ulubiona, autorska sałatka. a i jedno z najlepiej ocenianych przez ai dań. idzie w zgodzie z fajnym życiem.
świetna na każdą okazję. dlatego zawsze szukam szpinaku, jak jestem w sklepie.

kupiłem Lidlomixa. przygotowałem pierwsze danie (które do tej pory robiłem wiele razy „ręcznie”). ChatGPT przerobił mój przepis, by pasował do Lidlomixa. wyszło mega smacznie – jak w oryginale.
jestem… zachwycony :) czy to urządzenie zmieni jakoś moje życie? tak czuję.
jestem na tyle mądry aby wiedzieć, jak bardzo głupi jestem
wszechświat jest pełen kiepskich pomysłów. dorzucę do tego kilka moich.
ChatGPT stał się moim najważniejszym narzędziem w drodze do fajnego życia.

mój pomocnik.

po kilku tygodniach testów, jestem w szoku jak wiele błędów jest w appce OmniFocus 4 – i to na każdej platformie. serio, szok. nie rozumiem tego. OF4 powstawał chyba kilka lat, a wyszło straszne gówno. choć bardzo bym chciał – nie mogę dalej używać.
moja starsza, nastoletnia córka weszła w wiek, w którym uważa, że pozjadała wszystkie rozumy i wszystko wie najlepiej, chce wszystko robić po swojemu, ciagle naginać zasady i nie liczy się z konsekwencjami.
…zupełnie jak jej tata.
zwariować.
prawda jest taka, że fajni ludzie są po prostu fajni.
skrócona wersja mówi, że ludzie są fajni.
mały odkrywco, zanurz się w dżungli pełnej przygód.
moje motto na dziś. i jutro. i przyszłość.
fizyki chłopie nie oszukasz.
…więc ją wykorzystaj.
zwracam ostatnio szczególną uwagę na to, jak często sięgam po telefon z jakimś określonym zamiarem, a po chwili zapominam po co go wziąłem. i kończę w zupełnie innym miejscu w telefonie, w którym nie chcę być.
i to się dzieje zbyt często
bywam rozczarowany moją postawą. ale tylko kilka razy dziennie.
taki system motywacyjny.
żeby być sobą trzeba mieć dużo odwagi, ale autentyczność jest kluczem do zdrowia psychicznego
w moim popieprzeniu jestem całkiem normalny
interesuję się jakością mojego życia, a nie tylko tym by przeżyć
czy ja mówię niewyraźnie? może i tak, ale czy mogę pisać niewyraźnie?
wystawiłem ogłoszenie na olx – oddam za darmo mnóstwo gratów, sprzęty, metalowe kraty, drewno i stół montażowy. do zabrania wyłącznie w całości. chce się tego wszystkiego pozbyć.
oczywiście mnóstwo (mnóstwo, mnóstwo) osób pisze, że może zabrać sam stół – który jest trochę warty. niektórzy „łaskawcy” chcą jeszcze uwolnić mnie od ciężkich, metalowych krat (ze stołem to już jest trochę warte). są tacy, którzy gotowi są „coś tam małego” zapłacić :) oczywiście stół jest tylko haczykiem do zabrania całej reszty, choć myślę, że i w tej reszcie sporo cennych rzeczy. a była też osoba, która napisała, że przyjedzie i zabierze wszystko (z naciskiem na WSZYSTKO) co na zdjęciach i jeszcze uprzątnie teren, ale mam jej za darmo dorzucić odśnieżarkę którą mam wystawioną w drugim ogłoszeniu (za 1200 zł). trochę mnie zmartwiło to „wszystko” – zastanowiłem się, czy na zdjęciu kawałka samochodu mojego nie widać…
z jednej strony dziwię się ludziom, wyraźnie napisałem w ogłoszeniu że chce się pozbyć wyłącznie całości… ale z drugiej strony… dlaczego właściwie się dziwię? każdy szuka swojej okazji. trzeba próbować. już nie odpisuję cwaniakom z: „wezmę co mi się spodoba a śmieci sobie trzymaj”, ale szacunku do nich nie tracę. próbujcie.
nie przestajemy się ruszać, bo się starzejemy. starzejemy się, bo przestajemy się ruszać.
człowiek jest projektem w trakcie realizacji, i umiera po drodze
ciekawe jest dla mnie obserwowanie jak na różne sposoby otwieram się dzięki pojawianiu się regularnie w miejscu, jakim jest siłownia. ostatnio zgubiłem kłódkę na którą zamykałem szafkę. więc… przestałem ją zamykać. tak po prostu. świat się nie zawalił, nikt mnie nie okradł. hmm
nie podoba mi się ta mina. ale innej nie mam.
wykres mojej sprawności kardio najlepiej obrazuje moje postępy. są one… powolne. ech. ale to jedyna właściwa droga. inaczej to by były PODSTĘPY a nie postępy. dojdziemy do celu.
niedawno narzekałem, że jestem mocno poniżej średniej. cieszę się, że to się zmienia.

gdy w czwartek rano wstaje i bolą różne mięśnie, to znaczy, że to był dobry tydzień. a przecież i dzisiaj intensywny dzień.
ciało jest podstawą, fundamentem, źródłem.
Kurde, zajęć jednak nie było 😅 to u mnie coś się popsuło. chyba się samozprimaaprilisowałem. i to z opóźnieniem. i miałem całą (pustą) salę dla siebie. więc sam zrobiłem sobie poradny trening.
niby kicha, a jednak czuję się podwójnie wygrany dzisiaj :))
budzisz się rano, widzisz 1 osobę zapisaną na zajęcia na 8:30 i myślisz: spoko, odwołają, za mało osób, można leżeć dalej.
a tu zonk – wcale nie odwołują, tylko licznik osób się zepsuł, zajęcia będą. no to ciśniemy.
leniwy ja: 0 sprawny ja: 1.
większość decyzji podejmuję znacznie wcześniej przed ich podjęciem.
zawsze chciałem być bohaterem.
i jestem. bohaterem moich opowieści.
nie wybieram bezpiecznej opcji.
więc będę się męczył… i świetnie bawił.
to będzie długoterminowy, piękny projekt – życie.