taaa… oczywiście zdecydowałem, że jadę na poranne zajęcia. a więc szybko, szybko, kąpiel 3 minuty, kawka 2 minuty, pakowanie.. ale pomyślałem, że jeszcze sprawdzę czy przypadkiem nie odwołano…
no tak. odwołano. za mało osób wstało. mogłem wcześniej.
wracamy do slow morning..
wstałem rano, by iść na zajęcia body balance.
szczerze mówiąc nie bardzo mi się chce. zmęczone mięśnie. głodny. spragniony spokojnego poranka.
zostało 15 minut do wyjścia. echhh. jak pójdę – będę mega zadowolony (potem). nie pójdę – też dam sobie radę ze sobą…
tyk.. tyk..
co zrobić..
po kilku miesiącach suplementacji kolagenu (4flex), dzsisiaj zaczynam przerwę od tego. trochę się stresuję, czy problemy ze stawami (z kiedyś), nie powrócą. mocno sceptycznie podchodziłem do takich suplementów, ale od kiedy zacząłem stosować 4flex, wiele problemów zniknęło.
a więc dzisiaj poruszałem się na nogach i komunikacją miejską zamiast autem.
padał deszcz, śnieg, jestem wymęczony, mięśnie bolą, przeszedłem wiele km, nosiłem ciężki plecak, wróciłem późno, siłownia, tańce, praca…
to była wspaniała decyzja :) czuję się nieziemsko dobrze po tym dniu…
wpadł mi dzisiaj w rękę taki artykuł pt.: „szybki internet sprzyja otyłości”
I ok, nawet nie jestem zdziwiony, to raczej oczywiste :) ale moje zainteresowanie wzbudziło jedno sformułowanie w artykule: „…powoduje wzrost zachorowalności na otyłość”.
tak, otyłość to choroba.
podziwiam ludzi, którzy zakładają dwie różne skarpetki. chyba też tak kiedyś spróbuję. za tym stoi głęboka filozofia.
#uwielbiam… tych, którzy mają cierpliwość mnie uczyć, trenować. uwielbiam ich za to, że poprawiają mnie po 1000 razy i nie wkurzają się gdy wciąż popełniam te same błędy. za to, że cieszą się razem ze mną, gdy uda się pokonać jakąś barierę… za to, że ich mam
do zapamiętania i nauczenia się z dzisiaj: myśli zamieniaj w oddech
jeżeli miałbym muzyką określić mój dzisiejszy dzień, to jestem w nastroju billie eilish
od kilku dni używam Myfitensspal – by sprawdzić, gdzie robię błędy i co poprawić w kwestii aktywności, jedzenia, nawodnienia. wnioski:
- za mało piję wody
- za mało chodzę (dzisiaj zostawiłem samochód w domu i… piszę z pociągu)
- potrafię powstrzymać się od jedzenia.
jesteśmy tylko statkiem-matką dla żyjących w nas bakterii. a być matką to ogromne wyzwanie. statkiem zresztą też.
#fajne życie to… czasem zamazany obraz, brudne okulary, zaspane oczy, zaparowana szyba.
ciężko je dostrzec.
ale ono tam jest. zawsze jest. czeka sobie… aby je znowu zobaczyć.
sypiam na podłodze. już od kilku miesięcy. i tak się przyzwyczaiłem, że jak dzisiaj wróciłem zmęczony po treningach i zobaczyłem rozłożone rano na podłodze dokumenty, zamiast wybrać na jedną noc łóżko, usiadłem, posegregowałem i uprzątnąłem.
by mieć swoje miejsce do spania…
czy właśnie skasowałem na amen konto na 𝕏? tak.
także nie ma powrotu.
skasowałem też konta na linkedinie, threads, snaptachie, tiktoku. pozostałe sm wyczyszczone i ukryte.
od razu lżej.
poza moim blogiem, można mnie już znaleźć chyba tylko na słoniu i motylku.
usunąłem konta na tiktoku, snapchacie i linkedinie.
threads skasowany, konto usunięte.
instagram wyczyszczony z wszelkich zdjęć.
a gdyby tak…. ale co ludzie powiedzą..?
częściej trzeba włączyć ze swoimi przekonaniami i urojeniami, niż z prawdziwymi problemami.
usunąłem wszystkie moje strony na facebooku. usunąłem i ukryłem z facebooka wszelkie info o mnie (poza fotami bo trzeba kasować pojedynczo). usunąłem posty i relacje z instagrama (duuzo tego było)
zostaje tylko kasowanie kont. facebook i 𝕏. tiktok. linkedin. sam nie wiem…
każdy lubi czuć się zaopiekowany każdy tego potrzebuję. nie każdy się do tego przyzna.
nie umiem w social media.
ani w „social”, ani w „media”.
#uwielbiam… poniedziałkowe zajęcia na siłowni. wtorkowe i środowe również… a, no i czwartkowe. a w piątek jak fajniejsze wybrać. o weekendzie już nie wspomnę…
#fajne życie to… zjeść ogromną, słodką bezę z bitą śmietaną, owocami i polewą czekoladową.
a innym razem to… powstrzymać się przed tym.
beza za mną chodzi… … .. . nie! nie! nie! powstrzymam się, dam radę!
wolę uprawiać slow life.
życie może być fajne.
i niech takie będzie! postanowione.
#fajne życie to… czasem dwa kroki w tył, by potem zrobić jeden do przodu
jesteśmy odpowiedzialni za to jak się czujemy i jak wyglądamy
dobre zdrowie zaczyna się od tego co jesz
ale z drugiej strony, może wybrałem niewłaściwą pizzę po prostu? albo raczej pizzerię?
wychodzi na to, że pizza, jako fast-food, też nie jest dobra. śniło mi się pragnienie 🙂 i jak się obudziłem to bardzo mi się chciało pić. bardzo. a i żołądek teraz przypomina, że wczorajsza kolacja nie była ok. a szkoda, bo dzisiaj dużo rzeczy w ciągu dnia. i energii zabraknie.
ok, chyba jestem gotowy, by zacząć ponownie śledzić posiłki i aktywność z MyFitnessPal. dzięki temu chcę:
- jeść lepiej
- wiedzieć jak jem
- prowadzić dziennik jedzenia i aktywności
w sumie problem może polegać na tym, że nie mam jeszcze opracowanych wszystkich posiłków. śniadania jako tako mam wymyślone i tu bardzo lubię te same poranne zestawy. więc może jak będę miał 5-6 stałych potraw na obiad, a najlepiej po jednej na każdy dzień, to nabyłoby łatwiej?
cholercia, tęsknię za pudełkami. gdy przychodziły, jadłem bardziej urozmaicone jedzenie. teraz trochę wieje nudą – ale przecież o to w sumie chodzi, nie? tak, ma być nudno, tak samo, powtarzalnie.
#uwielbiam… to, że każdy mój dzień to inna przygoda
czasem wkurzam się sam na siebie a to, że postanowiłem więcej nie jeść kebabów i kfc. niedzielne popołudnie – i z chęcią bym zjadł.
ale skoro się wkurzam – to nie kwestionuję.
i nie wracam.
dobry plan to ja zawsze mam.
no i dobra. próbuje dzisiaj przejść na kawę bezkofeinową, bez mleka, bez cukru. musze się przyzwyczaić.. alternatywą jest tylko całkowity brak kawy.
mam plan na najbliższe 60 lat: przeżyć.
bywam chamski. częściej, niż jestem w stanie zaakceptować.
zawsze nieumyślnie. i uczę się nie być.
ludzie chcą, żebyś pozostał takim jakim jesteś.
ale nie to nie znaczy, że musisz ich słuchać.
zauważyłem ostatnio, że siedząc na moim ulubionym stołku i pisząc w dzienniku, lekko odkręcam się w jedną stronę.
A więc, w ramach filozofii „mniej wygodnie”, uczę się aby siedzieć odkręconym w tę drugą stronę.
tak, jest mniej wygodnie.
#uwielbiam… umyć sobie samochodzik a potem mieć go umytego :) nawet jeżeli godzinę później zaczyna padać deszcz 🤷
ten smutek, który towarzyszy dziś tak wielu ludziom jest dla mnie przerażający..
#uwielbiam… usiąść w sobotę, z filiżanką kawy, w kawiarni, w centrum handlowym, włączyć całkowite wyciszanie otoczenia w słuchawkach, cichutką muzykę i obserwować przechodzących ludzi…
a każdy z tych ludziów ma swoją historię. to takie niesamowite.
czytam teraz: Prawdziwie, do szaleństwa. Dzienniki by Alan Rickman 📚
czytam teraz: The Organised Writer: How to Stay on Top of All Your Projects and Never Miss a Deadline by Antony Johnston 📚
#fajne życie to… otaczający mnie świat. podziwianie i delektowanie się nim. czerpanie z niego pełnymi garściami.
ale tak… by… nie popsuć…
nie słuchaj tego drwiącego, małego głosu, który każe ci być realistą. możesz albo zaakceptować rzeczywistość taką, jaka jest, albo stworzyć ją taką, jaką chcesz, żeby była.
to właśnie jest esencja marzeń ✨
nadal uczę się życia „po pudełkach”. sięgam po pieczywo – tego nie chciałem. i nie umiem jeszcze wyznaczać zdrowych granic posiłków, ograniczać ilości jedzenia w posiłku. dokładki – na nich najczęściej się rozsypuję. ale to jest do dopracowania. może wystarczy robić posiłki np. godzinę wcześniej?
wydaje mi się, że rzuciłem w końcu kfc. na dobre. ostatni raz, gdy pozwoliłem sobie na stołowanie się w tej „restauracji” był na tyle słaby, że chyba nareszcie dotarło do mnie, że już tak nie chcę. brzmi nieco dramatycznie – pewnie niepotrzebnie. a może właśnie potrzebnie?