nie ustalisz się nigdy do końca, bo mijają dwa dni i jesteś już trochę kimś innym…

po zajęciach body balance na które chodzę na siłownię w poniedziałki zawsze jest 5 min relaksu, to taki czas na oddychanie, uspokojenie się, wyciszenie…

i dzisiaj podczas relaksu na kilka minut… przysnąłem 😅

notatka do siebie: pamiętaj, nie negocjuj z terrorystami.

większość ludzi nie jest gotowa, by wyjść z matrixa.

ładna pogoda dzisiaj. warto to wykorzystać.

nic smutniejszego w tym tygodniu nie zobaczę.

youtu.be/6mS0R6FgA…

na mnie działa i pomaga.

https://youtu.be/2uZhp…

czy szczęście jest luksusem?

#uwielbiam… kuchenny zegar, który rok temu dostałem od córki na boże narodzenie 🕰️

grudniowe dźwięki

05:40. piję kawę, choć wiem, że mi ona szkodzi. zwiększa napięcie, nasila tiki. rozsądnie byłoby ją odstawić, serio. a może… może połączenie jej z wysiłkiem ficznym pomoże? tylko dlaczego właściwie nie chcę się jej pozbyć? nie mam z niej zbyt wielu korzyści.

1 grudnia 2024, #dziennikjedzenia

  • 23:31. przez cały dzień wypiłem dzbanek herbaty Lord Grey
  • 22:20. smażone ziemniaki, smażona karkówka z pieczarkami, marchewka z ogórkiem kiszonym no i pozostałe 1/3 l coli
  • 21:09. 1 i pół paki chipsów, 2/3 l coli i… banan. do filmu taki zestaw
  • 18:21. kanapka na ciemnym pieczywie pełnoziarnistym i sałatka jarzynowa
  • 12:49. kabanosy, ser żółty i pomidorki (z sosem czosnkowym) – taka mała przekąska
  • 11:42. zupa pomidorowa z makaronem. duuuuza porcja 🙂
  • 05:20. kanapka podwójna z wczoraj i miseczka sałatki jarzynowej
  • 02:28. kawa z mlekiem i cukrem…
  • 01:14. kawa z mlekiem i cukrem

na porannym spacerze dotarło do mnie, że produkuję ostatnio zbyt dużo śmieci. więcej, niż chciałbym produkować. to między innymi efekt uboczny rezygnacji z pudełek. w kontekście przyszłości to może być spory problem. mam obszar do pracy.

04:59. dzień dobry świecie. mamy nowy tydzień, co z nim zrobię? zacznę od spaceru. tak, od spaceru! zamiast kawy. albo raczej przed kawą.

największe i najgorsze kłamstwo mojego pokolenia to reklama Orbit z hasłem: „jedzenie to przyjemność…”

życie nie jest doskonałe. i to właśnie jest doskonałe

dzisiaj mój blog wraca z ghost cms do wordpressa. zdecydowały kwestie finansowe, ale z pewnością wyjdzie z tego powrotu wiele korzyści.

zastanawiałem się czy nie zrezygnować też z micro.blog na rzecz wp, ale micro jest zbyt dobre :))

no dobra, otworzyłem właśnie przedostatnie mleko (kartonik) z moich zapasów. plan jest taki, by tych zapasów już nie uzupełniać… będzie to więc moment w którym spróbuję przejść na kawę… czarną.

może to dobry moment by była ona i bez cukru.

dzisiaj obudziłem się i zagarek nakrzyczał na mnie, że za długo spalem (8 h 28 min) a w nocy częstość oddechów była wyjątkowo niska (14 oddechów / min). pierwsze – spoko, rozumiem, ale nie mam pojęcia co myśleć o tym drugim.

usłyszałem ostatnio, że muszę mieć jakiś defekt termiczny albo coś takiego.

powód? zbyt dobrze się czuję w każdej temperaturze i nie przeszkadza mi chodzenie w krótkim rękawku i bezrękawniku w dni jak dzisiaj i nie rozpływam się przy +30.

ach, to ja mam problem.

akceptacja tego, kim ja jestem danym momencie jest fundamentem do ruszenia dalej. nie możesz ruszyć do przodu, jeżeli nie jesteś pogodzony z tym, kim jesteś

po tym tygodniu jestem wyjątkowo zmęczony. zamykanie przeszłości nałożyło się na budowanie przyszłości. z przyjemnością nie wychodzę dziś z domu przez pierwsze kilka godzin dnia. może nawet cały dzień. cieszę się, że mam taką możliwość.

odgrzebałem dzisiaj Areo Press Go – mój przenośny zestaw do parzenia kawy. kolejna cegiełka w odwiązywniu się od miejsca w którym żyję. jeszcze nie do końca rozumiem do czego się przygotowuję, ale wiem, że to nadchodzi.

czwartek – ostatni dzień intensywnych treningów. choć ten tydzień i tak był ulgowy. dzisiaj jednak planuję nadrobić ostatnie dni.

nie jesteśmy winni temu w jakiej sytuacji się urodziliśmy, gdzie się urodziliśmy, ale jesteśmy odpowiedzialni za to, co z tym zrobimy

kto śmiał mnie zarazić katarem? przyznać się szybko! przecież wiecie, że ja nie mam czasu na chorowanie. ja tu fajne życie próbuję prowadzić!

prosty przepis na szczęśliwe życie: podejmuj decyzje. i z pokorą przyjmuj ich konsekwencje. tyle.

Jakie są szanse, że uda mi się spełnić to marzenie? Pewnie bardzo niewielkie. Ale czy to oznacza, że nie powinienem próbować? Skoro jestem skazany na porażkę? NIe. To i tak może być piękna droga. (03.04.2023)

oglądanie filmów i seriali jest totalnie bez sensu.

na szczęście w życiu robimy niewiele sensownych rzeczy.

choć akurat szczęścia najczęściej z tego nie mamy.

od bardzo dawna mój telefon i zegarek krzyczą na mnie, że moja sprawność kardio nie jest na takim poziome, na jakim chciałbym, aby była. jest sporo poniżej. pomimo godzin spędzanych codziennie na ćwiczeniach, stawiam zazwyczaj na rozciąganie i chyba zaniedbałem ten – wydawałoby się dość łatwy, jakim jest właśnie cardio – obszar. muszę to zmienić. plan jest prosty: rano bieganie, przed zajęciami na siłowni orbitrek. to chyba dobry początek.

ej, rozgryzłem to! nie muszę być najlepszy. wystarczy, że będę.

jestem smakoszem życia. staram sie być. bądźmy smakoszami życia

najbardziej w życiu boję się tego, że zabraknie mi odwagi do… do wielu rzeczy…

każdego dnia muszę trzymać za siebie kciuki.

tak w ogóle to wiosna wróciła, więc…

ludzie, co wy w. tych kurtkach?! :)

#uwielbiam… uczyć się do sprawdzianów z moimi córkami i dostawać potem powiadomienia, że wyszła – z tego uczenia się – piątka w dzienniku 😎

żyję moim życiem. w poniedziałki też.

zobacz jak pięknie to pachnie i poczuj jak ładnie wygląda

#fajne życie to… smakowanie nieznanego. Zupełnie, jakbyś próbował potrawę o tajemniczym aromacie.

radość z porannego spaceru jest zawsze większa, niż niechęć do wyjścia z cieplutkiego domku. tylko kolejność tych zdarzeń stanowi przeszkodę.

dzisiaj się udało. kto wygra jutro?

nie mam problemu z tym, aby się zmieniać. ale to też oczywiście może się zmienić.

kiedy coś kochasz, spędzasz całe życie próbując to pojąć

ciężko stwierdzić, gdzie człowiek się zaczyna, a gdzie kończy

#uwielbiam… gdy rano odsłaniam żaluzje i wita mnie piękne słońce. od razu wiem, że to będzie wspaniały dzień.

czy pamiętasz kim chciałeś być, zanim świat powiedział Ci, kim powinieneś być?

życie wymaga naginania się w różnych kierunkach. czasem w kilku na raz.

ale to żadna wymówka .

i jeżeli powoli odpuszcza to weź głęboki wdech… i z wydechem pogłęb…

powyższe słowa słyszę na każdych zajęciach – na siłowni i na tańcach. sprawdza się jednak również poza salą treningową. w wielu sytuacjach. to głupie zdanie jest odpowiedzią na większość codziennych problemów.

#uwielbiam… fakt, że przez dwa lata codziennie rano czekały na mnie pod drzwiami pudełka ze zdrowym jedzeniem na cały dzień, uwielbiam je za to, ile mnie nauczyły, jak wiele nowych smaków pokazały, jak o mnie dbały i pilnowały.

ostatnio się z nimi pożegnałem. i to również uwielbiam.

pozbycie się, po prawie dwóch latach, diety pudełkowej, przyniosło mi ogromny spokój. choć tak bardzo ją lubiłem, tak wiele korzyści mi przynosiła, tak wiele nauczyła, to jednak fakt, że nie jestem uwiązany codziennie rano tym by iść po czekające pudełka na klatkę – przynosi ulgę.

mam w domu jedną, jedyną półkę z książkami, starymi dziennikami papierowymi i notesami, zeszytami i różnymi czystymi kartkami. od tygodnia rozważam pozbycie się tego wszystkiego. hmm..

to byłby pierwszy krok w ostatecznym czyszczeniu domu z rzeczy. taki zapłon do dalszego działania.

od kiedy staram się jeść mniej, inaczej i uważnie obserwować moje ciało, dostrzegam, jak ogromnym wysiłkiem jest trawienie, zamiana pożywienia w enerigię. a im gorszej jakości jedzenie, tym większy to jest wysiłek. to samo dotyczy ilości jedzenia.

biedne ciało. szkoda mi go.