#uwielbiam… tworzyć 🖍️
to daje mi wolność wyrażania siebie w sposób, który jest tak unikalny jak ja
plany są po to aby było co zmieniać. są jak szkice w notesie – są fundamentem, ale życie to sztuka improwizacji, gdzie plan jest jedynie początkiem podróży pełnej zwrotów akcji i niespodzianek. zmieniam plany z radością, bo to w nich tkwi urok odkrywania nowych możliwości. ahoj nowy tydzień!
dziękuję, do widzenia i dobranoc.
a dryfuj sobie… żeglarzu… nie wiadomo gdzie… nie wiadomo po co… nie wiadomo jak… dokąd? po co? na co…? a może tak po prostu… bo tak łatwiej… bo tak bezpieczniej… bez celu, bez lądu na horyzoncie… dryfuj sobie…
ach, jak kochamy być oceniani.
nawet przez AItomaty.
#uwielbiam… październik 🎃
pozbycie się porannej kawy (z mlekiem i cukrem) może być najsmutniejszą ze zmian. póki co cieszę się każdą poranną kawą. przynajmniej w momencie, w którym ją piję.
postępuj tak, jakby ściany nic nie znaczyły, a rozbijesz nos
- jesteś sportowcem, a nie wokalistą
- a może tym i tym, kto wie?!
moje dzieciaki na nasz sobotni wieczór wymyśliły oglądanie High School Musical.
tata zachwycony :)
od kilku dni jak ognia unikam onetów, wirtualnej polski czy interii…. te serwisy są gorsze niż tiktok.
moje potrzeby informacyjne zaspokaja appka Upday. 15 newsów i każdy podany w przystępny sposób z jasnym tytułem, leadem i zdjęciem. właściwie nie wchodzę głębiej w newsy, po tytułach wiem co się dzieje. spędzam w app’ce max 5 minut dziennie (łącznie) i wiem jakie wojny wybuchły czy jakie epidemie nastały. całe pozostałe bagno mnie omija.
nie wszystko trzeba optymalizować
jednak najlepszą motywacją do wyjścia rano z domu jest to gdy „muszę” wyjść. „chcę” to jak narazie zbyt mało. byłem w sklepie po pieczywo dla dzieciaków. spacer poranny zaliczony. gdy miałem psa to było o wiele łatwiej – wtedy każdego ranka „musiałem” wyjść.
aby coś kontrolować, trzeba mieć punkt odniesienia, określić stan obecny i ten oczekiwany
obudziłem się w nocy, popatrzyłem na powiadomienie o tym, że mam iść na poranny spacer i… no nie. nie idę.
nie pomogło. wstałem rano, ale w pokoju było jakoś zimno i totalenie nie miałem ochoty na spacer. a więc kawa i grzanie przy kaloryferze. coś jest nie tak z moim pomysłem na tą poprawę, zmianę
udało mi się nie otworzyć onetu ani żadnego innego serwisu informacyjnego (jeżeli tak można je nazwać). łapałem się jednak wielokrotnie na tym, że brałem telefon z nudów, by coś z nim porobić, najczęściej wtedy otwierałem głupi onet. kiepski nawyk. ciekawe ile mi zajmie pozbycie się go.
dodałem przypomnienie w telefonie, rano – gdy się obudzę i zerknę na telefon, zobaczę właśnie powiadomienie o tym. pomoże?
październikowa #muzyka