w zdrowym odżywaniu nie chodzi tylko o jakość, ale także o ilość. być może jest ona nawet ważniejsza.
nie zamówiłem na dziś pudełek. sam nie do końca wiem dlaczego. wstałem rano i – tradycyjnie – wyszedłem po jedzonko, a tam… pusto. w pierwszej chwili lekki niepokój. „co ja będę dziś jadł?”.
czas się od tego odwiązać. choć wiem, że to było zdrowe rozwiązanie.
poranny spacer uświadomił mi jedno: zasiedziałem się trochę ostatnio, mocniej, niż bym chciał. kiedyś chodziłem całymi dniami, snułem się, szukałem, ruszałem się. tęsknię za tym. ostatnio coraz częściej wybieram do pracy dom, samochód jest codziennością,
chyba włańie po to o tym wszystkim piszę, katuję się oczekiwaniami, pomysłami, drobnymi porażkami – by któregoś dnia po prostu coś zrobić, zmienić. tak jak dzisiaj. byłem na porannym spacerze. takim „po nic”. nie byłem w sklepie, nie wziąłem śmieci. zwyczajnie poszedłem się przejść.
czego nowego się dzisiaj nauczysz? co poprawisz..?
mam przeogromną duszę romantyka.
choć zdanie to w każdym kawałku swojego istnienia jest totalnie niezgodne z wszelkimi wartościami, jakie wyznaję.
ale cóż, rozum swoje, a… chemia swoje.
mój pomysł z przejściem na appkę Upday odniósł porządane efekty. Zaglądam raz dziennie, 30 sek. max. Wiem, co chcę wiedzieć, resztę pomijam.
Plus mocno pilnuję się, by przypadkiem nie otworzyć żadnego Onetu itp.
Jak widać, to dla mnie jedyna działająca metoda: całkiem się odciąć.
okazuje się, że powrót do korzeni ma wiele wspólnego z algorytmami i ai. oznacza odcięcie się od nich na ile to tylko możliwe.
widzę też, że coś, co zwie się „activity pub” okazuje się bardzo pomocne przy spinaniu mojego świata.
szczerze mówiąc, myślałem, że będzie odwrotnie.
#uwielbiam… Spotify 💚
to dla mnie niewiarygodne, jak wspaniale ta aplikacja wpasowała się w moje życie i jak mocno mnie zaskakuje każdego dnia. zaskakuje pozytywnie.
tak to się zaczynało: www.fajne.life/fajna-muz…
dzisiaj doszedłem do wniosku, że fast-food (rozumiane jako gotowe jedzenie kupowane poza domem) może być dla mnie nagrodą… pocieszenia. a więc totalnie odwrotnie niż patrzyłem na to do tej pory. nie jest nagrodą za udany wysiłek, ale pocieszeniem po (czasem i drobnych) błędach..?
nie boję się budować od nowa, od zera
#fajne życie to… wychodzenie poza wygodny krąg codziennych nawyków, bo świat wciąż ma kilka asów w rękawie, które czekają, by je odkryć
nagranie pewnie bije rekordy popularności. a ja nie rozumiem po co ktoś miałby karmić się takim materiałem wideo…? w jakim celu? takie jedno durne wideo pewnie w 0,1% procencie rozwala psychikę..
muzyka mnie uspokaja. ale potrafi też nakręcić.
każdy z czymś walczy w życiu. ale z nas fighterzy 💪
#uwielbiam… pisać nocą 🌙
przez cały dzień uniknąłem niezdrowego jedzenia. to był dzień idealny pod tym kątem. od razu szukam przyczyny: nie byłem zmęczony i mogłem spokojnie przemyśleć konsekwencje sięgnięcia po cokolwiek niezdrowego. no i zadałem sobie ważna pytanie: po co i co mi to da?
to, ile litrów benzyny na 100 km spala mój samochód, jest bezpośrednim odwzorowaniem stanu mojego umysłu
nie lubię tłumów. nie odnajduję się w nich. unikam.
listopadowa #muzyka
wczoraj wieczorem skusiłem się na małe kfc. i od rana zegarek krzyczy (jak zawsze!), że z moim ciałem było nie do końca ok. za każdym, kurna, razem. tętno, częstość oddechów i temperatura w nocy podwyższone. ile jeszcze dowodów potrzeba że takie jedzenie mi szkodzi?
skupiam cały system produktywności wokół jednej aplikacji: Craft i nie planuję tego zmieniać, ale gdybym miał używać osobnej appki do zarządzania zadaniami, wybrałbym OmniFocus – przynajmniej na dzisiaj. Przypadek, że piszę o tym po przesłuchaniu State of the Apps z CGP Grey? Nie
zastąpienie kawy (najlepszej – porannej) herbatą byłoby bez sensu. przynajmniej zwykłą herbatą. a zieloną? pytanie tylko, czy to jedynie półśrodek (w końcu przecież sama woda?), czy taki wybór miałby jednak sens w dłuższej perspektywie. przynajmniej pozbyłbym się cukru z rana…
#fajne życie to… brak przywiązania do rzeczy.
jest różnica pomiędzy znajomością drogi, a podążeniem nią. znać drogę to jedno, a iść nią – drugie
#fajne życie to… deklaracja. od niej wszystko się zaczyna.
#uwielbiam… uczyć się z moimi dziewczynami do sprawdzianów 📖 tłumaczyć im nieznane rzeczy, patrzeć jak odpowiadają „aaaaa…” gdy załapią o co chodzi w zadaniu z matematyki, przypomnę jakieś słówko z angielskiego, czy odnajdziemy razem na mapie długo poszukiwane miejsce
nie umiem wolno chodzić. ale się uczę
zbliżam się do decyzji o zmianie miejsca zamieszkania. właściwie to jestem już blisko jej podjęcia. nie jest to może bezpośredni krok w stronę mojego miejsca do życia, ale ta przeprowadzka z pewnością nauczy wielu rzeczy i przybliży (mam nadzieję) do osiągnięcia innych celów
wyłączyłem komentarze na blogu fajne.life. na cholerę mi one tam? Radek mnie przekonał. to dobre rozwiązanie, dzięki!
7:10 a ja piję już drugą kawę. sam nie wiem, czy dla kawy, czy dla cukru. ale już zaczynam odczuwać efekty. napięcie, dużo większe niż przed kawą. mam nadzieję, że te wpisy pomogą mi w końcu wyeliminować jedno i drugie.
wczoraj byłem bliski sięgnięcia po kebaba. malutkiego… na szczęście się powstrzymałem. co pomogło? postanowienie (nie chciałem go złamać), czas (miałem na przemyślenie), konsekwencje (jak nie zjem, to rano…). Cieszę się, że mój system jakoś tam działa
#uwielbiam… pytać 🙋🏼 i otrzymywać odpowiedzi. tak samo, jak być pytanym. i odpowiadać.
im bardziej znikam z moją tożsamością z internetu, tym bardziej pozwalam sobie na to, by się otworzyć. projekt „anonimizacja” to był krok w dobrym kierunku… choć to dopiero początek.
nie mogę powiedzieć, abym jadał jakoś źle, przeciwnie, zwracam uwagę na to, co jem i w dużej większości jem zdrowo (pudełka!), ale wszystko psują wieczory – wracam zmęczony po zajęciach. wczoraj nie wymiękłem, nie było fast fooda 💪. codziennie nowa walka…
Wpis, który na dziś wybrałem do 📗 dzienników, przypomina mi, jak dużo zapisane sny i poranne refleksje mówią o stanie mojego umysłu. Dzięki nim dostrzegam, co naprawdę we mnie siedzi i co warto uporządkować.
krytykę powodowaną zazdrością traktuj jak najwyższej próby komplement
nigdzie się nie spieszę. nie chcę się spieszyć.
podziękuj swojemu ciału za to co dla Ciebie dzisiaj zrobiło i za to co Ty zrobiłeś dla niego
to pewnie będzie mało popularna opinia, ale uwielbiałem Pierca Brosmana jako 007. najlepszy imo
dawajcie, opierdol za 3… 2… 1…
spokojnie, bez paniki.
walkę z onetami rozpocząłem od cakowitego zakazu wchodzenia tam. kusi. ale trzymam się. Upday może sprawić, że całkiem wyleczę się z „newsów”. dzięki niej widzę dobitniej, że niewiele jest tych „newsów” do przeglądania każdego dnia. najważniejsze to trzymać się zakazu
ludzie komunikują się przez słowa. komunikujmy się ludzie.
#fajne życie to… wdzięczność za to, co już masz
odzwyczajanie się od czytania „newsów” nie jest takie proste – nadal co jakiś czas sięgam po telefon i chcę otworzyć Onet. chyba tylko by zabić czas. przypominam sobie wtedy, że mam tego nie robić. i włączam Upday. a tam… no nic nowego się nie wydarzyło. to chyba 5, czy 6 dzień.
jeśli w Twoim życiu nie ma sensu, to Twoje życie nie ma sensu?
#uwielbiam… tworzyć 🖍️
to daje mi wolność wyrażania siebie w sposób, który jest tak unikalny jak ja
plany są po to aby było co zmieniać. są jak szkice w notesie – są fundamentem, ale życie to sztuka improwizacji, gdzie plan jest jedynie początkiem podróży pełnej zwrotów akcji i niespodzianek. zmieniam plany z radością, bo to w nich tkwi urok odkrywania nowych możliwości. ahoj nowy tydzień!