kawa
- przestałem pić herbatę
- piję więcej wody
- poza domem pije tylko kawę bezkofeinową
- nie zamawiam już pudełek hmm
- co będę zamiast niej pił rano?
- czy muszę pić coś zamiast kawy rano?
- co będę zamawiał w kawiarni, jak będę chciał tam popracować?
- czy muszę chodzić do kawiarni pracować…?
- jeżeli nie do kawiarni, to gdzie?
no i dobra. chyba właśnie przeszedłem z kawy kofeinowej na bezkofeinową. miły pan z Frisco przywiózł mi już poranne zakupy, a wraz z nimi paczkę Jacobs Kronung Decaff. Jest dobra! Także zostaje! Wystarczy na okres przejściowy. Do czasu, kiedy w ogóle rzucę to cholerstwo.
zastanawiam się, czy zamiast rezygnować całkowicie z kawy, nie przejść wyłącznie na kawę bezkofeinową. już wrzuciłem dwie paczki takiej do koszyka w Frisco, ale zaczynam się zastanawiać.. po co? jaki jest tego cel? taki okres przejściowy? nie lubię okresów przejściowych.
05:40. piję kawę, choć wiem, że mi ona szkodzi. zwiększa napięcie, nasila tiki. rozsądnie byłoby ją odstawić, serio. a może… może połączenie jej z wysiłkiem ficznym pomoże? tylko dlaczego właściwie nie chcę się jej pozbyć? nie mam z niej zbyt wielu korzyści.
no dobra, otworzyłem właśnie przedostatnie mleko (kartonik) z moich zapasów. plan jest taki, by tych zapasów już nie uzupełniać… będzie to więc moment w którym spróbuję przejść na kawę… czarną.
może to dobry moment by była ona i bez cukru.
odgrzebałem dzisiaj Areo Press Go – mój przenośny zestaw do parzenia kawy. kolejna cegiełka w odwiązywniu się od miejsca w którym żyję. jeszcze nie do końca rozumiem do czego się przygotowuję, ale wiem, że to nadchodzi.
no i dobra. próbuje dzisiaj przejść na kawę bezkofeinową, bez mleka, bez cukru. musze się przyzwyczaić.. alternatywą jest tylko całkowity brak kawy.
wygląda na to, że…
przez chwilę zastanawiałem się, czy mam problem z kawą, czy może z kofeiną. Jeżeli to drugie, to może kawa bezkofeinowa będzie wyjściem. Ale nie. Mam problem z: kawą jako napojem, kofeiną cukrem i mlekiem. Trzeba to jednak w całości w cholerę wyciąć.
rezygnując z kawy, muszę rozważyć kilka rzeczy:
zastąpienie kawy (najlepszej – porannej) herbatą byłoby bez sensu. przynajmniej zwykłą herbatą. a zieloną? pytanie tylko, czy to jedynie półśrodek (w końcu przecież sama woda?), czy taki wybór miałby jednak sens w dłuższej perspektywie. przynajmniej pozbyłbym się cukru z rana…
7:10 a ja piję już drugą kawę. sam nie wiem, czy dla kawy, czy dla cukru. ale już zaczynam odczuwać efekty. napięcie, dużo większe niż przed kawą. mam nadzieję, że te wpisy pomogą mi w końcu wyeliminować jedno i drugie.
pozbycie się porannej kawy (z mlekiem i cukrem) może być najsmutniejszą ze zmian. póki co cieszę się każdą poranną kawą. przynajmniej w momencie, w którym ją piję.