wydaje mi się, że rzuciłem w końcu kfc. na dobre. ostatni raz, gdy pozwoliłem sobie na stołowanie się w tej „restauracji” był na tyle słaby, że chyba nareszcie dotarło do mnie, że już tak nie chcę. brzmi nieco dramatycznie – pewnie niepotrzebnie. a może właśnie potrzebnie?